Tak jak obiecałam tydzień temu w poście „Jak tanio wyremontować mieszkanie na wynajem (cz.I)” dziś kontynuuję temat i przedstawiam część drugą tego małego poradnika (który robi się coraz większy).
Jeśli przeoczyliście część pierwszą polecam do niej sięgnąć – opisałam w niej od czego zaczynam przygotowania do remontu, co warto wziąć pod uwagę planując zakres prac i dlaczego warto najpierw pomyśleć o kilku kwestiach.
Wiesz już co chcesz zostawić, co odnowić, a czego się pozbyć?
Świetnie! To ruszamy dalej: w tył zwrot i raz jeszcze obejrzyj rzeczy, które chcesz wyrzucić. Dokładnie!
Czy na pewno nie da się ich domyć, odświeżyć, odnowić, odmalować? Czy na pewno są Ci zbędne? Zastanów się podwójnie intensywnie jeśli w ich miejsce zamierzasz kupić nowszy odpowiednik!
Przygotowałam kilka podpowiedzi, może któraś się przyda. Podzieliłam „zawartość domu” na 3 kategorie:
To co na podłogach mamy
Nowa podłoga to droga impreza, więc warto ratować co się da. Opcji ratunkowych w tej chwili mamy na szczęście sporo.
Jeśli w pokojach jest klepka, mozaika lub inne drewniane cudo, przed zerwaniem jej zastanów się potrójnie! Jeśli masz jakieś wątpliwości popatrz na ceny nowych drewnianych podłóg – tak, tyle jest warte prawdziwe drewno na podłodze. Większość podłóg drewnianych da się odnowić – wycyklinować i zalakierować / zaolejować. Fachowiec uzupełni ubytki, można wtedy też przy okazji zmienić odcień drewna, a efekty zawsze są spektakularne.
Czy jednak warto włożyć tyle wysiłku i pieniędzy w podłogę dla wynajmujących? To Twój wybór, pamiętaj jednak, że nie każdy będzie dbał o podłogę tak, jak należy. Cyklinować nie można nieskończenie wiele razy. Ile razy? To zależy od typu podłogi i drewna. Może więc zostawić możliwość cyklinowania na przyszłość (np. ewentualne zamieszkanie w tym mieszkaniu bądź jego sprzedaż – wtedy warto zatroszczyć się o nią bardziej, bo piękna drewniana podłoga podniesie jego wartość).
Rozważ więc czy warto teraz odnawiać cenną podłogę, czy lepiej ją czymś przykryć.
Z moich kalkulacji wynika, że w większości przypadków dobrym wyborem może być wykładzina. Na rynku mamy obecnie bardzo duży wybór różnych wykładzin, na przykład wykładzin dywanowych, w bardzo zróżnicowanych cenach. Warto przejrzeć oferty, bo ceny zaczynają się od 19 zł za metr kwadratowy, ale sięgają nawet do 200. Ja znalazłam ładną, miłą w dotyku za 32 zł za metr kwadratowy. Jest też dużo tańszych, ale wybrałam tę, bo wygląda dobrze i przekonał mnie stosunek jej jakości do ceny. Wygląda na droższą i robi bardzo dobre wrażenie i na pewno spodoba się potencjalnym najemcom.
To samo dotyczy podłóg w kuchni czy przedpokoju. Wykładziny PCV mogą się źle kojarzyć, ale uwierzcie – to co jest teraz w sklepach nijak się ma do tego co pamiętamy sprzed lat. Wybór wzorów i kolorów jest ogromny, a ceny zróżnicowane.
Przykrycie podłogi wykładziną jest opcją tanią, prostą i wygodną.
A co jeśli podłoga jest tak zniszczona, że nawet fachowiec jej nie uratuje, a my nie chcemy jej przykrywać? Zanim pomyślicie „panele” szybko podsunę inne, w dodatku bardzo modne ostatnio, rozwiązanie: malowanie. Tak, drewnianą podłogę można oczyścić i pomalować. Jest to metoda nie droga i można to zrobić samemu. Odpowiednie farby i instrukcje znajdziecie bez trudu w internecie. Przygotowanie i malowanie podłogi nie jest trudne, ale wymaga nieco czasu i wysiłku.
Na zachętę pokażę jak może wyglądać efekt. Poniżej moje (autentyczne) zdjęcie mieszkania przygotowanego na wynajem, w którym właściciel zdecydował się na pomalowanie na biało starej mozaiki w pokoju i w kuchni.
Na żywo lepiej widać zarys poszczególnych deseczek i podłoga nie wygląda jak wylewka.
Wbrew obawom ta metoda okazała się też trwała, łatwa w utrzymaniu i nadal prezentuje się świetnie.
Dodatkową zaletą jest możliwość pomalowania podłogi w dowolne kolory i wzory – można na przykład domalować w kuchni romby lub pasy, można zakryć drewno całkowicie farbą lub pozostawić lekki efekt przetarcia. Znów ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia.
A co zrobić kiedy nasza podłoga nie nadaje się do niczego, lub jej po prostu nie ma?
Na szczęście moda na tanie wykończenia i nowe podejście do znanych materiałów podsuwa nam kolejną ciekawą możliwość: beton. Tak, beton, który awansował ostatnio do klasy materiałów wykończeniowych. Jeśli powierzchnia nie jest za duża mamy spore szanse, że uda nam się samodzielnie wykonać przyzwoicie wyglądającą, płaską i praktyczną podłogę z betonu. O powierzchni piszę ponieważ na niewielkich łatwiej jest zadbać np. o to, żeby podłoga była równa.
W podobnej kategorii materiałów, które „awansowały społecznie” można też wymienić blachę, kauczuk i żywice. Wszystko to może znaleźć się na podłodze i dać ciekawy efekt, niewielkim kosztem.
Czemu jeszcze nie wspomniałam o panelach? Bo traktuję je jako ostateczność. Dobre i wytrzymałe są drogie, a pozornie tanie i tak są droższe niż się wydaje – trzeba pamiętać, że na cenę takiej podłogi składa się jeszcze odpowiednie podłoże. Czasem trzeba je wcześniej wyrównać, zawsze też trzeba najpierw kupić i położyć odpowiednią folię i izolację – a to oczywiście podnosi koszty.
Ściany i co na nich mamy
Świetnie jeśli wystarczy je tylko odmalować, ale nie zawsze jest tak miło. Czasem na ścianach mamy koszmarki minionych epok. Co wtedy? Włączamy kreatywność oczywiście!
Boazeria? Odmalowana na biało może prezentować się całkiem stylowo.
Stare kafelki w kuchni czy łazience? Nie zgadniecie… też można odmalować! Odpowiednie farby w szerokiej gamie kolorów są już dostępne w sklepach budowlanych (na szczęście, bo jeszcze niedawno można je było kupić tylko przez internet). Trzeba jedynie odpowiednio przygotować podłoże, dokładny opis znajdziecie na opakowaniu farby albo na stronie producenta. Nie jest to trudne, a efekty są doskonałe i na prawdę trwałe!
Wybór kolorów jest spory, a efekty możecie zobaczyć na własne oczy poniżej. Stare, brzydkie, marmurkowate kafelki zostały tu przemalowane na biało i pomarańczowo, zupełnie zmieniając łazienkę.
Co ciekawe: mało kto z odwiedzających orientuje się, że kafelki są pomalowane. Na żywo wyglądają tak naturalnie, jakby zawsze takie były!
Jeśli kafelki, które masz na ścianach, Ci się podobają, ale fugi budzą odrazę i psują cały efekt to mam dobrą wiadomość – wystarczy preparat do czyszczenia fug (można kupić albo zrobić własny – z octu, wody i sody oczyszczonej), można też kupić pisak (marker) do odnawiania fug – w obu przypadkach przyda się trochę czasu i cierpliwości, ale efekty są rewelacyjne.
Ale co zrobić kiedy ściany są fatalne, nie równe, kafelki same odpadają itp.? Najtańszą możliwością jest wspomniany już wcześniej beton. Możemy kupić gotową masę lub zrobić ją sami, możemy też dodać pigment i zmienić jego barwę. W modzie jest styl industrialny, loftowy, więc szary beton, czy to gładki czy z fakturą będzie „na czasie”. Warto wcześniej się przygotować, przejrzeć inspiracje w internecie, poszukać różnych rozwiązań i podpowiedzi, żeby wiedzieć jaki efekt chcemy osiągnąć i jak to możemy zrobić.
Meble, sprzęty i drobiazgi
Nawet najgorzej wyglądające wyposażenie takie jak zlew, kuchenka czy kabina prysznicowa da się zwykle doprowadzić do przyzwoitego stanu jeśli zależy nam na oszczędności. Sporo wysiłku i trochę środków czyszczących może zdziałać cuda, więc przyjrzyj się jeszcze raz cenom tych rzeczy i zastanów się czy na pewno warto stare wyrzucać i kupować nowe.
Co zrobić z poobijaną, albo mało atrakcyjną, jak na współczesne czasy, lodówką? Nie zgadniecie… tak, tak – można ją pomalować! Drobne ubytki łatwo można uzupełnić odpowiednim kolorem, można też całą lodówkę przemalować np. tzw. farbą tablicową na której można potem pisać kredą. Można też lodówkę obkleić, są do tego specjalne naklejki oraz maty w wielu wzorach i kolorach.
Podobnie możemy postąpić z meblami – oprócz porządnego czyszczenia dochodzi jeszcze moja ulubiona, nieśmiertelna opcja: odmalowywanie 🙂
Czasem zmiana koloru i uchwytów może zdziałać cuda!
Jak to wygląda w praktyce pokażę na kilku przykładach w trzeciej części poradnika.
Jedenaste: Nie wyrzucaj!
Jeśli decyzja o pozbyciu się sprzętów w Twojej głowie zapadła i nie da się jej zmienić weź pod uwagę jeszcze przynajmniej dwie możliwości.
Pierwsza brzmi: może da się to sprzedać? Jeśli uważasz, że szafa po babci nie ma szans na rynku to zerknij na allegro albo inny portal z ogłoszeniami. Może okazać się, że nie dość, że są chętni, to jeszcze nasz „grat” dla innych jest „klasykiem” lub nawet „antykiem” i, nawet jeśli u nas nie pasuje, to może dofinansuje nam remont 😉
Na zachętę dodam, że w modzie wszystko wraca – meblościanki, szklanki z koszyczkiem, karafki ryby, dziwne tapczany, już nawet lata 90te z ich specyficzną estetyką są modne.
Co się nie sprzeda można zwykle rozdać. I do tego bardzo serdecznie zachęcam! Znajomi, domy dziecka, samotnych matek, schroniska dla zwierząt, ogłoszenie na portalu ngo.pl (albo zwykłym portalu ogłoszeniowym), grupy na fb (np. „uwaga, śmieciarka jedzie”) – to co nam wydaje się bezużyteczne innym może być bardzo przydatne. Przyjadą, zabiorą i jeszcze podziękują.
Jestem wielką przeciwniczką wyrzucania na śmietnik. Wiele lat wolontariatu w różnych organizacjach przekonało mnie, że wszystko komuś się przydaje.
Wystarczy uświadomić sobie, że np. schroniska dla zwierząt to nie tylko boks, buda i miska – to budynki gospodarcze, kuchnia w której gotuje się posiłki, pomieszczenia do kwarantanny itd. Potrzebne są więc środki czystości, regały, krzesła, meble, kuchnie, garnki, akcesoria kuchenne, rękawice, szczotki, mopy, łopaty – właściwie wszystko. I podobnie jest w większości organizacji. Żeby organizacja mogła funkcjonować potrzebne są czasem bardzo przyziemne rzeczy, które niestety kosztują… a niewielkie, regionalne lub mniej znane fundacje czy stowarzyszenia mogą ucieszyć się nawet ze starego biurka, tablicy, zegara czy krzeseł. Można napisać lub zadzwonić i wprost zapytać, czy rzeczy, które mamy, przydadzą się im w tej chwili.
Ogłoszenie o swojej starej kuchni umieściłam na portalu ogloszenia.ngo.pl, bo chciałam żeby trafiła do kogoś, komu się przyda. Szafki miały swoje lata, była odmalowywane i wydawało mi się, że są mało atrakcyjne, ale postanowiłam przełamać wstyd przed zaoferowaniem innym tego, co dla mnie nadawało się na śmietnik i… telefony się rozdzwoniły. W kilkanaście minut zadzwoniło do mnie kilka osób chętnych na własny koszt przyjechać, rozmontować i zabrać cały zestaw. Jako pierwsza zadzwoniła organizacja, która właśnie zdobyła siedzibę, a że pojawili się u mnie już po kilku godzinach, to szybko miałam kłopot z głowy. Oni szczęśliwi, że mają kuchnię, ja szczęśliwa, że nie musiałam sama tego rozkręcać i wynosić na śmietnik.
Wniosek: nie wyrzucaj – sprzedaj lub oddaj.
Podsumowując
Bez względu na to co zamierzasz zrobić w mieszkaniu zawsze polecam przeglądanie inspiracji w internecie – ludzie mają niezwykłe pomysły na oszczędne odnawianie.
Gdybym miała teraz podsumować ten wpis w kilku słowach, zrobiłabym to tak: nie niszcz, nie wyrzucaj, odmalować można wszystko! 😀
Uwolnij swoją kreatywność i szukaj inspiracji, bo wiele zaskakujących efektów można uzyskać niewielkim nakładem finansowym. Do tego: satysfakcja gwarantowana!
Na sam koniec zostawiłam jeszcze jedną, fundamentalną radę: jeśli nie wiesz co zrobić wybierz MINIMALIZM. Prostota sprawdza się zawsze i zawsze dobrze wygląda.
Jeśli nie wiesz jakiego użyć koloru wybierz biały. Pasuje do wszystkiego i jest świetną bazą, a klimat we wnętrzu możesz łatwo stworzyć dodatkami. Biały + drewno = styl skandynawski, biały + róż = romantyczny, biały + zielony = świeżość itd. Z białym nie popełnisz gafy.
Przygotowując mieszkanie na wynajem pamiętaj też, że wynajmujący mogą mieć inny gust niż Ty, a jak już pisałam w pierwszej części poradnika warto sobie powtarzać jak mantrę: „nie szykuję mieszkania dla siebie” – to powinno ukrócić nasze zapędy do przesadnego dekorowania swojego-nie-swojego gniazdka.
Mam nadzieję, że w tym wpisie podsunęłam kilka ciekawych rozwiązań, które pozwolą Wam inaczej popatrzeć na różne rzeczy. Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły i doświadczenia piszcie w komentarzach!
Ponieważ jeszcze nie skończyliśmy remontu, a ja mam jeszcze kilka rad i pomysłów o których chętnie napiszę – wkrótce pojawi się kolejna część poradnika 🙂