Na fali wpisu „Własna firma – co powiedziałabym sobie z przeszłości” postanowiłam dziś napisać o mitach dotyczących zakładania i prowadzenia własnej firmy. Wiele razy spotkałam się z dziwnymi opiniami na temat prowadzenia działalności gospodarczej, pracy z domu i związanych z tym tematów. To takie mity z którymi chciałabym się rozprawić.
Podstawowy mit: „ja się do tego nie nadaję, nie dałabym / nie dałbym rady!”
Oczywiście są takie cechy charakteru, które ułatwiają pracę na własny rachunek, ale jeśli którejś z nich nie masz to wcale nie znaczy, że sobie nie poradzisz.
Najczęściej słyszę, że taka praca wymaga dużej samodyscypliny. Owszem, ale czy wstawanie dzień w dzień rano do pracy gdziekolwiek indziej nie wymaga samodyscypliny? Ja musiałabym włożyć dużo więcej wysiłku i siły woli w dojeżdżanie każdego dnia o stałych porach do pracy „u kogoś”. Praca na własny rachunek dużo mocniej i skuteczniej mnie motywuje.
Drugi mit: przytłaczająca papierologia
Jeśli z kolei przerażają Cię formalności to przyznam, że bywa ich sporo, ale wszystko jest do ogarnięcia. Sztab księgowych i biur rachunkowych jest od tego, ale jeśli na starcie nie chcesz ponosić dużych wydatków to są też tańsze nowoczesne opcje – księgowość internetowa. Ja korzystam z księgowości online wfirma.pl i jestem zadowolona – wszystko liczy się automatycznie, system pomocy i porad jest bardzo rozbudowany, dostaję mailem przypomnienia o ważnych terminach no i na bieżąco jestem informowana o wszystkich zmianach w przepisach. Bywam bardziej na czasie niż księgowe moich klientów 😉
Jeśli nadal boisz się zderzenia z murem papierologii stosowanej to pomyśl – jeśli pani Ziuta w Pcimiu Dolnym ogarnia prowadzenie swojego sklepu wielobranżowego to Ty nie dasz rady? Oczywiście, że dasz!
Trzeci mit związany z pierwszym: „Nie mogę pracować na włanych zasadach, bo nie wstawałabym/ nie wstawałbym z łóżka.”
Co nas motywuje do tego żeby wstać, ogarnąć się i iść do pracy? To samo będzie nas motywowało w pracy „na własnym”. Chcemy coś robić, zarobić na tym i tak dalej.
Ostatnio przyjaciółka powiedziała mi: „bo jak jestem w domu to mi się nic nie chce, nie zebrałabym się do pracy w takich warunkach”. Ale czemu w domu nie masz już na nic siły? Bo jesteś po ośmiu godzinach pracy plus godzina albo więcej na dojazdy, 5 dni w tygodniu… W takich warunkach też bym się do niczego nie zabrała tylko chciałabym odpocząć. Własna firma to zazwyczaj praca na własnych warunkach – tam gdzie chcesz i przez ile czasu chcesz. Możesz mieć gorszy dzień, możesz sobie odpuścić – to Twoja sprawa, najwyżej nie zarobisz.
Czwarty mit, już firmowy: „Kupię najdroższy sprzęt, bo wrzucę to w koszty.”
Dotyczy to też wszelkich abonamentów, leasingów itd. Bardzo często spotykam się z takim podejściem – byleby zapłacić jak najniższy podatek. A prawda jest taka, że wydatek to wydatek. Jeśli nie jest rozsądny i nie wygeneruje nam zysków to są to pieniądze tylko i wyłącznie „wydane” a nie „zaoszczędzone”. Weźmy łopatologiczny i bardzo uproszczony przykład: od przychodu 10000zł 18% podatek to 1800zł, czyli zostaje Ci w kieszeni 8200 zł – to Twój dochód, możesz je sobie wypłacić i coś z nimi zrobić. Ale myślisz sobie „O nie! Mam oddać 1800 zł do urzędu? Nie ma mowy!” więc bierzesz sporo sprzętu na raty, super auto w leasing i najdroższy abonament z iphonem – miesięcznie tych ekstra wydatków wychodzi Ci powiedzmy 5000zł i cieszysz się, że w tej sytuacji podatku płacisz połowę – tylko 900zł! Ale wiesz ile zostaje Ci w kieszeni? Też połowa tego co ostatnio… 4100 zł. Oczywiście masz z tego korzyści, bo używasz tych wszystkich rzeczy, ale czy one sprawiają, że Twój przychód wzrośnie i te poniesione wydatki Ci się zwrócą? Może jednak warto wypłacić sobie większą pensję i ją gdzieś zainwestować?
Współczesny świat marketingu próbuje przekonać nas, że wydatki są oszczędnością. Im więcej wydasz tym więcej oszczędzisz – brzmi znajomo? I niektórzy już w to szczerze uwierzyli. Oczywiście są sytuacje kiedy wydając trochę więcej potencjalnie możemy oszczędzić – piszę potencjalnie, bo jest to jedynie przypuszczenie, które nie musi się sprawdzić. Kupując tanio stare auto narażamy się na wydatki związane z potencjalnymi naprawami, ale to nie znaczy, że auto na pewno będzie się psuło a jego naprawy będą drogie. Planując wydatki należy brać pod uwagę wiele czynników, ale przede wszystkim Twoje indywidualne potrzeby i oczekiwania. To, że kupimy najdroższy model smartfona nie znaczy, że posłuży nam lepiej i dłużej niż tańszy. Obecnie ceny wielu produktów więcej mówią o aspiracjach marki do danego segmentu rynku niż o jakości wykonania i zaletach. Prowadzisz biznes? Porównuj i wybieraj to, czego potrzebujesz.
W firmie liczą się wysokie zyski, nie wydatki i do zwiększania zysków a nie wydatków warto dążyć.
Piąty mit: boję się niepowodzenia i porażki.
A co jeśli się nie uda? Firma upadnie. Tyle. Twoja w tym głowa żeby za dużo nie stracić. Przede wszystkim jednak pamiętaj, że wiele światowych sukcesów zbudowanych jest na wcześniejszym doświadczeniu wyniesionym z porażek. Rozpatrz plan B – firma upada i co wtedy? Możesz poszukać pracy. Najwyżej wylądujesz w jakimś korpo. Takie straszne? Życie płynie dalej. Szkoda Ci zniżki na ZUS? Za 5 lat się „odnowi” – to akurat dobry czas na zaplanowanie nowego biznesu, zdobycie nowych doświadczeń, przemyślenie słabszych stron i wyciągnięcie wniosków 😉
Zakładanie działalności gospodarczej nie dla każdego musi mieć sens, ale jeśli już macie pomysł i przekonanie, że może się udać to wyrzućcie z głowy mity i do dzieła. Legalnie prowadzony biznes to oczywiście dużo obowiązków i zobowiązań, ale też szerokie perspektywy, szanse na rozwój no i oczywiście możliwości wysokich zysków. Nie cofajcie się na starcie z byle powodu!